Reklama

Partnerem publikacji jest Play

Osób, które nie opuszczają stanowisk pracy nawet w Święta, jest całkiem sporo. Działa przecież transport, mamy prąd, internet i telefon. W pracy są więc pracownicy lotnisk, kierowcy autobusów i taksówek oraz marynarze.

Reklama

Gdy bierzemy do rąk telefon, by zadzwonić w Wigilię do ukochanej cioci w Australii, to wiedzmy, że i wówczas ktoś czuwa nad obsługą sieci. Posłuchajmy zatem, co mówią o pracy w czasie Świąt, przedstawiciele zawodów, o których rzadko myślimy w kontekście wigilijnych dyżurów.

"Elektryka prąd nie tyka", ale awaria już tak

- Awaria elektroenergetyczna może zdarzyć się zawsze. Przeważnie decyduje o tym pogoda, a tu u nas — wiadomo: oblodzenia, śnieżyce i gwałtowny wiatr są na porządku dziennym, jak to w górach — opisuje swoją pracę Andrzej elektromonter linii napowietrznych na Rzeszowszczyźnie.

— Jak parę lat temu w Boże Narodzenie, gdy w nocy tak oblodziło linie, że musieliśmy jeździć cały dzień. Trzeba najpierw wyłączyć stacje transformatorowe, usunąć usterkę, a potem ponownie je włączyć, a to zabiera czas. Moja żona wie, że ja w Święta, to pod telefonem jestem cały czas i żadnego wyjazdu nie będzie. Taki zawód. Raz wziąłem urlop i na Wigilię pojechaliśmy do teściów pod Wrocław, ale i tak denerwowałem się, że coś się wydarzy i nie pomogę kolegom. Święta więc niby w domu, ale i tak cały czas się myśli, co może się stać — wspomina elektromonter.

Wigilia na słuchawce

Patryk, pracownik infolinii jednego z operatorów sieci komórkowych w Polsce, opowiada o specyfice swojej pracy. - Awaria sieci, czy utrata karty sim mogą zdarzyć się także w Święta i ktoś musi to obsłużyć. W tych dniach na infolinii zostaje jakaś jedna trzecia zespołu. Już w listopadzie ustalamy świąteczne dyżury, to znaczy kto i kiedy pracuje. Pracodawca nie narzuca nam ścisłego grafiku, ale wymaga, by w każdy dzień świąt na sali call center była konkretna liczba osób.

— Jeśli chodzi o atmosferę w pracy w czasie Świąt, to mogę powiedzieć, że jest naprawdę super. Dekoracje robimy jakiś tydzień przed Świętami: mamy jakieś stroiki i światełka, każdy też przynosi jakieś pyszności z domu. Wszyscy są tu raczej bardzo młodzi, więc jest wesoło. Jeśli chodzi o klientów, to tak jakoś się dzieje, że awarii w zeszłym roku było mało. Zdarzały się też nietypowe telefony z życzeniami od klientów — opisuje Patryk.

Święta na pograniczu wojny

Laura pracuje jako celniczka na jednym z przejść granicznych z Ukrainą. Tegoroczne Boże Narodzenie będzie dla niej wyzwaniem z wielu powodów. - W tym roku wzięłam pierwszy raz służbę w święta i trochę się boję, jak to będzie — zastanawia się.

— Tak jak w lutym — ciężko było patrzeć na te matki i płaczące dzieci, tym bardziej że chciałoby się wszystkim od razu pomóc, a nie było jak. Na szczęście dopomogli ludzie — prywatni i firmy. Mam jednak nadzieję, że nic takiego się nie wydarzy. Święta więc spędzę w gronie koleżanek i kolegów, bo rodzinę mam na Pomorzu, więc raczej daleko i nie zdążę już po dyżurze dojechać do domu, nawet na jeden dzień. Chciałam pracować na lotnisku w Gdańsku, ale wakat znalazł się tutaj i muszę powiedzieć, że nie żałuję. Lubię jak coś się dzieje — byle nie za dużo. No i pierwsze Święta poza domem, ale w drugi dzień Świąt, gdy schodzę ze służby, zaprosiła mnie koleżanka, więc na pewno będzie spoko — mówi Laura.

Partnerem publikacji jest Play

Zobacz inne treści